Pierwsza Rozmowa z nowego cyklu jest z Diogo da Cruz, portugalskim artystą interdyscyplinarnym o pandemii, przyszłości świata sztuki i kryzysie klimatycznym. First Conversation from the new series is with Diogo da Cruz, Portuguese interdisciplinary artist about pandemic situation, future of the art world and climate crisis.
Tekst dostępny po polsku i angielsku. Text available in Polish and English.
Please scroll down for English.
KS: Cześć Diogo, dzięki za poświęcenie czasu i dzisiejsze spotkanie. Chciałbym zadać ci kilka pytań: gdzie spędziłeś czas izolacji i czy zauważyłeś jakieś zmiany w swojej praktyce, na które ten czas miał wpływ? To, co robisz jako artysta, zawsze opiera się na badaniach i konceptualnym podejściu, nie jest więc bezpośrednio związane ze zmieniającą się sytuacją świata zewnętrznego, czy planujesz w jakiś sposób zareagować na sytuację pandemii w swoich przyszłych projektach? Czy uważasz, że artyści powinni pracować nad tym tematem, czy może powinni przejść do bardziej istotnych prac, pracując dla społeczeństwa w bardziej bezpośredni sposób?
DC: Spędziłem czas izolacji w Portugalii. Przyjechałem tu na tydzień, na finisaż mojej wystawy i performance w muzeum Serralves w Porto, ale niestety nie zdążył się odbyć. Przez dwa i pół miesiąca byłem u rodziców z siostrą, myśląc, że to będzie dobry moment na spędzenie z nimi czasu. W pewnym sensie, kiedy zaczął się lockdown, cieszyłem się, że to okazja do badań i pracy artystycznej, ale po dwóch tygodniach zdałem sobie sprawę, że nie da się być kreatywnym, więc zacząłem cenić czas z rodziną i opiekę nad nimi. Kilka tygodni po zamknięciu brałem udział w internetowej wystawie, którą zorganizowało Circa 106 z Bremy. Projekt skupiał się na przemyśleniu wspólnotowości i działań w czasach izolacji. Dużo rozmawialiśmy o tym, jak to zamknięcie może sprawić, że będziemy szukać artystów z sąsiedztwa i bardziej intymnych przestrzeni jako miejsc do tworzenia i wymiany sztuki oraz jak mogą i powinny być kontynuowane demonstracje na rzecz sprawiedliwości społecznej i równości w sieci. Jako że jednym z uczestniczących w nich artystów była niemiecko-chilijska artystka, wzięliśmy jako przykład niedawne demonstracje i taneczny flesh mob w Chile. W tym kontekście projekt z cyklu Wisdom Warriors, który przedstawiłem i rozwijam przez ostatnie trzy lata, był istotny dla dyskusji. W projekcie tym zastanawiam się nad ewentualnymi problemami ruchów społecznych, które pojawiają się w sieci oraz nad tym, jak narzędzia technologiczne mogą nie być idealne dla aktywizmu społecznego. Możemy naprawdę popaść w iluzję, gdy spróbujemy coś zmienić w środowisku online. Po miesiącu kwarantanny artyści zaczęli tworzyć prace o izolacji. Z mojej osobistej perspektywy powinniśmy bardziej zastanowić się nad medium, a nie tylko nad tematyką. W tym sensie artyści, kuratorzy i instytucje powinni myśleć o tym, jak uczynić sztukę bardziej dostępną dla ludzi i zaangażować się w aktualne sytuacje kryzysowe, bardziej niż poprzez powierzchowne odniesienie.
KS: Mógłbyś proszę rozwinąć tę myśl?
DC: Myślę, że to bardzo zdrowe dla artystów, aby ponownie przemyśleli media, których używają. Malarstwo jest czymś bardzo istotnym, ale opartym na swoim medium, w konsekwencji bardzo elitarnym. Jeśli twoje malarstwo musi być widziane fizycznie, to istnieje specyficzna klasa społeczna, która będzie mogła je zobaczyć. Sztuka wideo również ma pewne ograniczenia, ale kiedy jest online jest bardziej prawdopodobne, że będzie dostępna. Nie jest to stwierdzenie uniwersalne, ale przede wszystkim nadzieja, którą mam. Ostatnio doświadczyłem, że najlepsze programy internetowe organizowane przez instytucje to programy video art.
KS: Dla mnie największą zaletą sytuacji były programy rozmów.
DC: Dokładnie, z grupą artystów z projektu w Bremie, udało nam się przeprowadzić głęboką rozmowę o naszych pracach, co było wspaniałe! W normalnych warunkach nie zdarza się to tak często. Wracając do trzeciej części pytania: pierwszą rzeczą, jaką zauważyliśmy po pandemii, było to, że sektor kreatywny utrwala wiele niepewnych sytuacji w pracy. Zdaliśmy sobie sprawę, jak wielu niezależnych artystów, techników i innych straciło swoje dochody. Staje się jasne, że to, co wygląda na elitarną część społeczeństwa, jest zbudowane na braku bezpieczeństwa. Pracowników sektora kultury nadal czeka długa walka o osiągnięcie stabilnego statusu zawodowego. Czy ma sens tworzenie sztuki o stanie wyjątkowym? Nie, osobiście nie wydaje mi się. Nie ma żadnej sztuki, którą mógłbym wykorzystać, aby pomóc w tej sytuacji. Co mogę zrobić, to zrozumieć moje przywileje, dobrą pozycję, jaką mam i starać się myśleć o tym za każdym razem, gdy będę pracował w przyszłości.
KS: Pomyślmy o przyszłości. Jak wyobrażasz sobie świat za 5 – 10 lat? Czy uważasz, że możemy jakoś przewidzieć skutki pandemii i kryzysu klimatycznego, czy też jest na to jeszcze za wcześnie?
DC: Zarówno pandemia, jak i kryzys klimatyczny to złożone problemy, z którymi mamy obecnie do czynienia. W obu przypadkach nie ma jasnej alternatywy ani rozwiązania wdrażanego w praktyce przez rządy. Bardzo trudno jest przewidzieć, jak sprawy potoczą się dalej. Jedną pewną rzeczą jest to, że zmiany klimatyczne są bardziej obecne w świadomości ludzi. Fizycznie będzie coraz więcej widocznych zmian. Będziemy musieli przemyśleć na nowo, jak żyjemy, zmienić nawyki. Jeśli chodzi o świat sztuki, to jest tak samo jak w gastronomii czy edukacji. Na szczęście temat ten jest bardzo aktualny i istotny dla artystów. Trudno wyobrazić sobie jasny obraz świata w przyszłości. Niestety, czuję, że nie będzie wielu zmian w naszym kontekście. Na pewno jednak nierówności społeczne będą bardziej widoczne. Kraje rozwijające się ucierpią bardziej niż na przykład Europa czy Portugalia. Wracając do dziedziny sztuki, w naszym zachodnim kontekście, wierzę, że nadal będą istniały rynki sztuki, aukcje i targi. Wierzę, że niewiele się zmieni. Rządy wiele zrobią, aby utrzymać nasz niezrównoważony standard życia. Miejmy nadzieję, że wolniejsze tempo, jakiego doświadczyliśmy w tym roku, zostanie z nami na dłużej, ale zobaczmy.
KS: Trzecie pytanie jest naturalną konsekwencją poprzednich. Jak myślisz, w jaki sposób możemy pracować w świecie sztuki bardziej lokalnie, ale nadal pozostając w obiegu międzynarodowym? Czy można mniej podróżować, mniej konsumować, ale być obecnym i aktywnym na szerszej scenie? Co o tym sądzisz jako osoba mieszkająca między dwoma krajami, Portugalią i Niemcami?
DC: W dziedzinie sztuki istnieje już lokalne i globalne środowisko. Na pewno jest wielu artystów, którzy pracują bardziej lokalnie i angażują się w projekty społeczne. Być może wkrótce takie praktyki będą bardziej cenione i wspierane. Wierzę, że w związku z tym, że nie odbywają się obecnie żadne większe wydarzenia w dziedzinie sztuki, artyści mogą się lepiej poznać. Jeśli żyjesz w wolniejszym tempie, masz więcej szans i czasu na zbudowanie silniejszych powiązań i współpracy. Ci, którzy planują teraz wystawy, będą szukali artystów, którzy mieszkają bliżej, a niekoniecznie takich, którzy musieliby podróżować z daleka. Być może taka tendencja wraz ze świadomością ekologiczną instytucji może zwyciężyć. Chodzi o docenianie rzeczy, które są wokół. W mojej rzeczywistości życia pomiędzy oboma krajami, myślę, że w Niemczech artyści mają o wiele większe wsparcie i prawa niż tutaj, w Portugalii. Ta perspektywa sprawia, że czuję się bardzo uprzywilejowany i bardziej doceniam pracę nauczyciela w Monachium, a także skłania mnie to do przemyślenia moich relacji z oboma miastami. Z drugiej strony, cała internetowa rzeczywistość ostatnich miesięcy zachęciła mnie do nawiązania relacji z ludźmi, którzy są znacznie dalej. W tym tygodniu przeprowadziłem warsztaty z Nikisi Serumaga z Ugandy. To było wspaniałe doświadczenie dla moich studentów, aby porozmawiać z kimś z innej rzeczywistości. Nikisi miała odwiedzić Niemcy, ale na razie ta forma będzie zastępstwem. Te dwie rzeczywistości – online i offline – od teraz będą musiały jeszcze bardziej żyć razem.
KS: Dziękuję bardzo Diogo za rozmowę. Cieszę się, że udało nam się ponownie spotkać osobiście.
Diogo da Cruz (Lizbona 1992) jest artystą z mieszkającym i pracującym pomiędzy Monachium i Lizboną. Jego prace materializują analogie łączące dyscypliny, z dość rygorystycznym i rozbudowanym procesem, tworząc symetryczne i ironiczne obiekty. Od 2018 roku pracuje jako adiunkt w Akademie der Bildenden Künste München.
KS: Hello Diogo, thanks for taking the time and meeting me today. I would like to ask you a few questions: where did you spend the isolation time and did you notice any changes in your practice, influenced by that time? What you do as an artist is always based on research and conceptual approaches, not that much related to the changing situation of the outside world, but are you planning on responding somehow to the pandemic situation in your future projects? Do you think artists should work over this topic or maybe they should move to more essential jobs, working for the society in a more direct way?
DC: I spent the isolation time in Portugal. I was here for what was supposed to be a one week trip – came for the finissage of my exhibition and performance in Serralves museum in Porto, but it didn’t happen. I found myself in my parents’ place with my sister for two and a half months, thinking it would be good time to spend with them. In a way when the lockdown started, I was glad thinking it would be a good opportunity for researching and artistic work, but after two weeks I realized it will be impossible to be creative, so I started to value time with family and care for them. However, few weeks after lockdown I took part in an online exhibition, hosted by Circa 106 from Bremen. The project was focused on rethinking the collective body and action in times of isolation. We discussed a lot how this lockdown can make us look for neighbor artists and more intimate spaces as places to create and exchange art, how demonstrations for social justice and equality can and should continue online. As one of the participating artist was German-Chilean, we took as an example recent demonstrations and flesh mob dances in Chile. At the same time, the work that I presented, from the series Wisdom Warriors, which I have been developing for the last three years, was pertinent for the discussion. In this project I reflect on possible problematics of social movements that happen online and how the technological tools might not be ideal for social activism. We can really fall into illusion once you try to change something in the online environment. After one month of quarantine, artists started to create works about isolation. From my personal perspective, we should think more about discussing the medium, not only the thematics. In that sense, artists, curators and institutions should think how to make art more accessible to people, and engaged with the current emergencies not through a superficial reference.
KS: Can you please elaborate more on that thought?
DC: I think it’s very healthy for artists to rethink the mediums they use. Painting is something very relevant but medium base, in consequence very elitist. If your painting has to be seen physically there is a specific social class that will be able to see it. Video art also have some limitations, but when it’s online is more likely to be accessible. This is not a universal statement but mostly a hope I have. Recently, I’ve experienced that the best online programs held by institutions were video art programs.
KS: For me the biggest advantage of the situation was talks programs.
DC: Exactly, with the group of artists I presented together in Bremen, we managed to have a deep conversation and talk about each other’s works. what was great! In normal conditions it doesn’t happen that often. Coming back to the third part of the question: first thing we noticed after the pandemic was how the creative field is perpetuating a lot of precarious working situations. We just realized how many freelance artists, technicians and others lost their incomes. It becomes clear that what looks like an elitist part of society is built upon no safety. Workers from the culture sector still have a massive fight to accomplish a stable working status. Does it make sense to produce art about the emergency state? No, personally I don’t think it does. There is no art I can put up to help the situation. The little I can do is to understand my privileges, the good position I have and try to think about it every time I work in the future.
KS: Let’s think about the future. How do you imagine the world will look like in 5 -10 years? Do you think we can predict somehow the outcome of pandemic and climate crisis or is it too soon?
DC: Both the pandemic and climate crisis are complex problems that we are facing right now. In both there is not a clear alternative or solution being put into practice by governments. It’s very hard to see how things will go. One sure thing is that climate change is more present in people’s consciousness. Physically there will be more and more visible changes. We will have to rethink how we live, change habits. As for the art field, it’s the same like in the gastronomy sector or education. Thankfully the topic is very present and relevant for the artists. It is hard to imagine a clear picture of the world in the future. Unfortunately, I feel what is going to happen is that there won’t be many changes in our context. For sure social inequalities will be more visible though. The countries in development will suffer more, than for instance Europe or Portugal. Back in the art field, in our western context, I believe there still will be art markets, auctions and fairs. I believe not much will change. Governments will make a lot to keep our unsustainable standard of life. Hopefully the slower pace, which we experienced this year, will stay with us for longer, but let’s see.
KS: The third question is a natural consequence of the previous ones. How do you think we can work in the art world more locally, but still remain international? Is it possible to travel less, consume less, but be present and active in the wider scene? What do you think about that as a person living in between two countries, Portugal and Germany?
DC: There is already a local and a global environment within the art field. There are surely many artists who work more locally and engage in social projects. Perhaps soon such practices will be more valued and encouraged. With no major events happening now in the art field, I believe artists can get to know each other better. If you live in a slower pace, you have more chance and time to build stronger connections and collaborations. For the ones planning exhibitions now, they will look for artists who reside closer, not necessarily looking globally for artists who would have to travel from further. That perhaps together with the environmental consciousness of institutions can prevail. It’s about valuing things that are around you. In my reality of living between both countries, I feel that in Germany artists have much more support and rights than here in Portugal. This perspective makes me feel very privileged and appreciate more the teaching job I have in Munich and also rethink my relation with both cities. On the other hand, all the online reality of the last months made me relate to people who are much further. This week I did a workshop with Nikisi Serumaga from Uganda. It was a great experience for my students to discuss with someone from a different reality. She was expected to visit Germany, but for now this form will be the substitute. These two realities – online and offline – will need to live together even more from now on.
KS: Thank you so much Diogo for the talk. Happy we managed to meet in person again.
Diogo da Cruz (Lisbon 1992) is an artist based in Munich and Lisbon. His work materializes analogies that interrelate disciplines, with a quite rigorous and elaborated process, creating symmetric and ironic objects. Since 2018 he works as an Assistant Professor at the Akademie der Bildenden Künste München. www.diogocruz.net