Øleg&Kaśka są gośćmi trzeciej z serii Rozmów. Mówimy o alternatywnych formach doświadczania sztuki, potrzebie działania kolektywnego i potencjale wirtualności.
Czego nauczył Was czas przymusowego zamknięcia?
Przymusowa izolacja, jeżeli chodzi o pole sztuki nauczyła nas nie przywiązywać wagi do samej jej fizyczności jako medium odbioru. Zaczęliśmy myśleć o sztuce bardziej jako o tworzeniu rzeczy, które niekoniecznie są namacalne, ale właśnie o samych doświadczeniach, które mogą być przekazywane w zupełnie inny sposób. Zastanawialiśmy się też nad wartością tworzenia wciąż nowych przedmiotów i ekologią sztuki. Dla nas było to doświadczenie, które zmusiło do poszukiwania nowych systemów wystawiania swoich prac. Interesuje nas rola medium, bo kiedy sztuka staje się mniej fizyczna, bardziej wirtualna, te media które zeszły naszym zdaniem ze sceny na jakiś czas, czyli na przykład sztuka wideo, wydają nam się teraz przeżywać renesans, są inaczej artykułowane.
Był to też czas eksperymentu z samą dokumentacją. Na ile może ona być równowartościowym dziełem sztuki. Nie myśląc w kategoriach postinternetu, tylko bardziej nowego systemu doświadczania sztuki jako takiej. Nie wiadomo jak wirus i sytuacja z nim związana będzie się rozwijać w przyszłości. Być może sztuka wirtualna czy nie fizyczna zyska bardziej międzynarodowy potencjał. Już teraz trochę widać, że to się dzieje. Ale być może przez rozwój pandemii, tylko taka sztuka będzie miała szanse być międzynarodowa. Może na przykład nie będzie można opuszczać miejsca zamieszkania. Myśleliśmy też nad podróżami, tak zwaną art turystyka, w kontekście ekologii. Może alternatywnym rozwiązaniem będzie przeniesienie wystaw i innych projektów artystycznych w świat wirtualny, aby ograniczyć podróże.
Czy myślicie, że wirtualność może zastąpić bezpośredni kontakt? Jak w tym kontekście widzicie rolę mediów społecznościowych w Waszej praktyce? Jakie mieliście odczucia po odbyciu rezydencji w ramach projektu Self House Residency?
Myślę, że zastąpić to niewłaściwie słowo. Nie wiem, czy wirtualność powinno się rozpatrywać w kategorii protezy rzeczywistości. To się nie sprawdzi. Jednak jakieś rzeczy potrzebują doświadczenia rzeczywistości analogowej, z tym, że wirtualność ma duży potencjał, którego artyści i artystki może jeszcze nie wyeksploatowali na tyle ile by można go wyeksploatować. Ciekawym aspektem zastępowania rzeczywistości lub przedefiniowywania jej jest medium zapachu. Doświadczając czegoś co jest wizualne prze ekran, nie możemy poczuć zapachu, który jest istotny, ale często bagatelizowany. On mimowolnie rozszerza aurę sztuki.
Tylko zapach czy na przykład dotyk też?
Dotyk działa na nieco innym poziomie. Ostatnio zajmowaliśmy się trochę zapachem i tym jak on wpływa na naszą percepcje i jak bardzo związany jest ze wspomnieniami i wyobrażeniami, których często nie jesteśmy świadomi. Poprzez doświadczenia zapachowe często wracają obrazy. Zapach powiązany jest z pamięcią i wydarzeniami, których pozornie możemy nie pamiętać. Nawet doświadczenie bycia w white cube – można go doświadczyć będąc w nim lub oglądając dokumentacje na którymś z portali związanych ze sztuką. Mimo wszystko są to dwie jakości. White cube ma swoja specyfikę i też zapach poniekąd, chociażby podczas oglądania malarstwa, które generuje pewnego rodzaju swąd farby. Ten aspekt zapachu sztuki może być ciekawy jako coś w świecie wirtualnym. Jeszcze nie wiemy, jak to mogłoby działać, ale jest to temat, którym się ostatnio zajmujemy.
Jestem ciekawa jak uda Wam się to połączyć. Moje trzecie pytanie będzie dotyczyć przyszłości, bo jest to temat, który ostatnio mnie fascynuje. Świat za 10-15 lat – co możemy przewidzieć a czego nie, w kwestii natury, działań człowieka. Jaką narracje nadalibyście przyszłości jako artyści?
Myślę, że to pytanie możemy powiązać poniekąd z poprzednim. Mieliśmy taki projekt, który był naszym dyplomem – był to perfum, który ciągle rozwijamy. Zapach nieco dekadencki, bo końca świata. Ma w sobie rodzaj niepewności i spekulacji tego co może się wydarzyć, jak ten koniec może pachnieć. Odnosząc się do poprzedniego pytania, próbki dostarczaliśmy komisji w postaci gift-box’u. Każda z osób mogła doświadczyć zapachu w swojej przestrzeni i przez niego spróbować zwizualizować sferę przyszłości. Zapach był dekadencji, bo niestety widzimy przyszłość dystopijnie. W tym działaniu ciekawe było to, że mimo izolacji poprzez zapach mogliśmy być wszyscy razem fizycznie. Może to jest rozwiązaniem dla przyszłości. Przez lockdown myślimy o sztuce bardziej jako działaniu kolektywnym, wspólnotowym. Z pozytywów, zauważyliśmy, że mimo przebywania osobno jesteśmy w pewien sposób bardziej razem, generalnie jako ludzie kultury. Wspólnie możemy próbować przetrwać. Sytuacja, w której się znaleźliśmy wymaga działań społecznych. Neoliberalna narracja jednostki wydaje nam się śmieszna, w jakiś sposób zdemaskowana, bo jednostka wobec niekontrolowanego wirusa nie ma szans. W takich działaniach widzimy potencjał na przyszłość. Jeśli nie grupa, to raczej będzie bardzo czarno. Dla nas drogą rozwoju lepszej przyszłości jest kolektywność. Jesteśmy Øleg&Kaśka, nie rozdzielamy tego na człony – jesteśmy jednym bezpłciowym organizmem. Øleg&Kaśka może być też cała grupa ludzi. Ten wirus obnażył niewydolność systemu promocji jednostki, bo na dłuższą metę w sytuacji zagrożenia taki system nie może działać.
My cały czas prowokujemy się do szukania pozytywów. Mimo tego, że mówienie o jednoczeniu się w obecnej sytuacji politycznej w kraju jest bardzo utrudnione i zastanawiamy się jak to będzie się rozwijać dalej w kwestii działań kolektywnych.
Myślę, że mimo wszystko warto być dobrej myśli i wspólnie działać. Dziękuję Wam bardzo za rozmowę i będę dalej obserwować co robicie.
Øleg&Kaśka to artystka/ta, urodzona/y latem 2018r. Powstał/a poprzez pochłonięcie dwóch, niezależnych organizmów co doprowadziło do narodzin super organizmu. Niestety organizm, ze względu na otaczającą, płynną rzeczywistość nie był/a w stanie dostosować się do panujących w około warunków, postanowił/a stać się więc marką, która sprzedaje własną idee posiadania tożsamości.